
O transplantacji rozmawiali dzisiaj (18.03) w Zespole Szkół nr 3 specjaliści, osoby po przeszczepach i wyszkowska młodzież. W Polsce rocznie wykonuje się blisko 1600 przeszczepów, głównie nerek. Jednak, jak podkreślili fachowcy, edukacja społeczeństwa na ten temat wciąż nie jest zadowalająca.
1100 przeszczepów nerek rocznie, ale zapotrzebowanie dwa razy większe
Konferencja „Transplantacja darem życia” była okazją do przybliżenia tematyki przeszczepów, zarówno organów, jak i komórek krwiotwórczych. Przeszczepy narządów od osób nieżyjących to sprawa dyskusyjna, zaznaczył dr med. Krzysztof Madej, chirurg, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Takie zabiegi wykonywane są w momencie, kiedy stwierdzono śmierć mózgu – czyli pacjent zmarł, ale dzięki zastosowaniu aparatury medycznej narządy otrzymują dotlenioną krew. Człowiek po śmierci może uratować do ośmiu innych żyć. Jak podkreślił dr Madej przeszczepianie narządów w Polsce jest określone w prawie. Z przepisów wynika, że każdy człowiek po swojej śmierci może być potencjalnym dawcą organów, chyba że jego narządy nie nadają się lub za życia sprzeciwił się temu. W Polsce, jak i w wielu innych krajach lekarze pytają też o zgodę rodzinę. Jednak, gdy rodzina spotyka się z nagłym dramatem związanym ze śmiercią bliskiej osoby, która do tej pory była zdrowa i pełna sił, to kierują nimi emocje. W związku z tym, decyzję o transplantacji zdecydowania ułatwia tzw. „oświadczenie woli”, które należy mieć przy sobie – mówił lekarz.
Jednak, to zachęcenie do bycia żywym dawcą było celem spotkania. Przegląd opinii publicznej przedstawiony podczas konferencji to optymistyczne dane, które – jak podkreślił dr Madej – mają niewiele wspólnego z faktycznymi procedurami. 83,1% osób akceptuje przeszczep od żywych dawców, 92,1% oddałoby swój narząd bliskiej osobie, a 54,3% osobie obcej. W Polsce dokonuje się blisko 1600 przeszczepów, z czego 1100 dotyczy nerek, ale wciąż jest to połowa potrzeb. Przeszczep nerek poprawia tzw. komfort choroby. Pobór narządów od żywego dawcy jest korzystniejsze, bo jest to operacja planowana, w innych warunkach, występuje możliwość przeszczepienia nerki choremu w okresie przeddializowym, co też daje później lepsze wyniki – informował doktor.
Nerki można pobierać mało inwazyjną techniką, bez operacji otwartej, bezpieczną dla dawcy, czyli laparoskopowo. Jak podkreślił lekarz – pozbycie się jednej nerki nie zmniejsza długości życia dawcy, a powoduje jego lepszą dbałość o zdrowie, nie palenie papierosów i cykliczne kontrole.
Życie po transplantacji smakuje inaczej
O codziennym funkcjonowaniu z przeszczepioną nerką mówił podczas spotkania Eugeniusz Karmiłowicz z Polskiego Stowarzyszenia Sportu po Transplantacji. Pan Eugeniusz nową nerkę dostał od rodzonego brata. Przez 15 lat żył z niesprawnymi narządami, co wymagało rutynowych dializ. Miał książkowe objawy choroby – skóra pachnąca amoniakiem, spuchnięte ciało. Przeszczep zaproponował mi 3 lata młodszy brat. Ja bym go o to nigdy nie poprosił, bo obawiałem się o jego zdrowie, ale lekarze przekonali nas, że jest to względnie bezpieczne – mówił. Dawca został bardzo szczegółowo przebadany, dzięki zgodności krwi i prawie całkowitej (ale wystarczającej) zgodności tkankowej doszło do zabiegu, który trwał ok. 3 godzin. Brat pana Eugeniusza po 4 dniach wrócił do domu i funkcjonuje normalnie. Z kolei biorca czuje się dobrze, prowadzi aktywne życie, gra w zespole muzycznym, pracuje, uprawia sport – biega długie dystanse, ale w wolnym tempie. – Gdyby nie postęp medycyny to już bym nie żył, jak mój tata, po którym odziedziczyłem tę chorobę. Zmarł w wieku 60 lat. Transplantacja dała mi lepsze życie, wolność. Życie po transplantacji smakuje inaczej – podkreślił pan Eugeniusz.
Swoją historię opowiedział również Przemysław Busz ze Stowarzyszenia Transplantacji Serca im. Profesora Zbigniewa Religi – Papierosy, ciężka praca, brak wypoczynku. 45 lat. Straszliwy ból w klatce. Karetka. No i zawał… – mówił. Pan Przemysław do transplantacji zakwalifikował się po 12 latach. Otrzymał nowe serce i jak twierdzi, mimo iż ma 70 lat, a nie ze swoim organem żyje od lat 13, to ma się całkiem nieźle – Jeśli chodzi o jakość życia, to żyje mi się dobrze. Trzeba wziąć pod uwagę mój wiek, więc ta sprawność już nie jest taka sama, ale chodzę np. na pływalnię. To jest dar, który – można powiedzieć – dawcę nic nie kosztuje – mówił.
Przeszczepienia komórek krwiotwórczych to dokładniejsze badania
Część konferencji została również poświęcona przeszczepianiu komórek krwiotwórczych, co przybliżyła dr n. przyr. Małgorzata Dudkiewicz, przedstawiciel Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego dr. Transplantacji „Poltransplant”. W polskim rejestrze dawców szpiku jest ponad 1,5 mln osób. Na świecie zarejestrowanych dawców jest 34,5 mln. Polska, pod tym względem jest na drugim miejscu w Europie (po Niemcach), a na czwartym w świecie (po USA, Brazylii i Niemcach). Najbardziej oczekiwanym dawcą jest osoba poniżej 30 roku życia – im młodszy wiek, tym lepiej odtwarzane są komórki. W odróżnieniu od dawców narządów, osoby oddające komórki krwiotwórcze muszą mieć tzw. aktywną zgodę, czyli dawca musi się sam zarejestrować w rejestrze i przejść badania genetyczne. Taki dawca jest też dokładniej przebadany, niż w przypadku przeszczepu narządów. Aby zostać dawcą należy wypełnić kartę ewidencyjną i ankietę w jednym z ośrodków dawców szpiku, przejść przez badanie lekarskie oraz oddać próbę na badanie genetyczne poprzez pobór krwi lub wymaz z jamy ustnej. Przeciwwskazaniem jest m.in. zakażenie wirusem HIV, aktywna gruźlica, cukrzyca, astma, czy nieleczone nadciśnienie. Szpik najczęściej pobierany jest z krwi obwodowej, czyli jest to nieoperacyjna afereza (ok. 85% przypadków). 15% to nakłucie kości biodrowej (operacyjnie). W Polsce niespokrewnionemu biorcy komórki krwiotwórcze oddało 5765 osób (dane do 15 maja 2018 roku) – są tym samym dawcami rzeczywistymi.
Co uczestnicy konferencji sądzą o transplantacji i jak to jest żyć z przeszczepionym narządem? – usłyszycie klikając w poniższy plik:
MG